raku napisał/a:Mnie osobiście wkurwia jak ktoś pisze ze ktm jest awaryjny, bo kupił trupa do którego poprzedni kretyni właściciele nie zaglądali bo myśleli ze olej sie wymienia raz na sezon, moto sie zjebało a on później pisze jeden z drugim ze jest awaryjny.
Wiesz, potrafię odróżnić zapuszczony motocykl od posiadającego felery konstrukcyjne. Zresztą w wielu przypadkach okazywało się, że fabryka miała podobne zdanie, bo też modyfikowała elementy z którymi sam miałem problem.
Żeby daleko nie szukać sprawdź, ile było rodzajów uszczelek pod cylinder w 640 (mi 2x wydmuchało) - w końcu nawet odlewy karterów i cylindra zmienili, żeby zastosować inny ich model (ja zrobiłem patent, który rozwiązał problem).
Autodeko - klasyka gatunku,zaraz potem sprzęgiełko rozrusznika leci. Łożysko pod koszem - zaczęli produkować łożysko na indywidualne zamówienie, żeby wymienić pierwotnie stosowane kulkowe, bo potrafiło się sypnąć. Niestety coś nie bardzo wyszło i na początku zdarzało się, że wałki sprzęgła(skrzyni biegów) miały na tym łożysku zbyt duży luz poosiowy co rzutowało na pracę sprzęgła (to akurat poprawiłem z własnej inicjatywy przy rozbiórce, zanim jeszcze o tym doczytałem). Dźwigienki zaworowe wytrzymują ok. 40kkm zanim się wytrą. Przez cały okres produkcji fabryka systematycznie usprawniała system smarowania. Trzeba też kontrolować sprężynkę i stan zaworka przepustowego oleju, żeby mieć pewność co do smarowania.
Co do smarowania jeszcze - olej w ramie rozgrzewa dolne łożysko główki ramy, co powoduje, że smar topi się i wypływa (widać pod główką), co (jeśli dłużej się nie zagląda) może prowadzić do przedwczesnego jego zużycia.
Aluminiowe tulejki uszczelniające kół to jakaś masakra - lecą w oczach.
Ustawienie zaworów to też masakra, procedura zmiany oleju to jakieś kuriozum (w 2003 zmodyfikowali profile ramy aby ją ułatwić) - nie dziwne, że ktoś mógł nie wiedzieć, że trzeba obieg odpowietrzać (inaczej korbowód ma słabe smarowanie).
Szybko zużywające się gaźniki (Mikuni) to też norma, podobnie jak gnijąca instalacja elektryczna przy dłuższym używaniu offroad (kable urywają się przy kostkach - czasem nie są zaciskane wraz z koszulkami na konektorach). Pomijam, to że zdarza się, że kable przecierają się od wibracji.
Oprócz tego jest oczywiście cała masa rzeczy, które faktycznie można zepsuć przez zapuszczenie i brak serwisu (lub nieodpowiedni)
Niezależnie jednak od powyższych moto ma masę zalet i na prawdę ciekawych i udanych rozwiązań konstrukcyjnych - przy odpowiednim dbaniu układ wał-tłok-cylinder będzie niemal wieczny. Do tego jest to moto wyjątkowo łatwe w serwisie i rozbiórce (nie licząc tych zaworów i oleju), więc dłubanie przy nim jest dosyć łatwe i przyjemne.
No i oczywiście to moto daje niesamowitą frajdę z jazdy :)
Nijak nie planuję go zmieniać - poznałem humory tej konstrukcji i uczę się z nią dogadywać. A jak to wychodzi to już niedługo zweryfikuję bo w czwartek startuję na kacie do Chorwacji ;) (nie będzie mnie na forum 2tyg. jakby co)
pzdr, Adam
lc4.pl - nowa strona pomarańczy
Najczęstszą przyczyną problemów z LC4 jest właściciel...