Ja jak sie uczyłem to olałem totalnie te filmiki, wydaje mi sie ze mogą byc one pomocne przy późniejszym etapie
uczenia sie już wOlnej gumę. Na początku wiadomOme jest to ze trzeba sie przyzwyczajać do coraz wyżej idącego koła i wrażenia ze lecę zaraz na plecy, jest to złudne na początku a do pleców jeszcze hektary. Od początku nauki wbijałem sobie do łba tylni hamulec, i powiedzmy co trzecia próbę go sobie uzywalem, byle nie za mocno bo można "pocałowac" kierownicę. Nogę na heblu mam raczej do ewentualnego ratowania sie z pleców niż do utrzymania balansu. Pamiętajcie nie kładziemy sie sie na kierownice podczas podnoszenia, dlatego ze punkt balansu będziemy mieli bardzo wysoko w pionie wtedy łatwo o wyjebke ( to była rada mojego kumpla, myśle ze bardzo ważna gdyż po niej wszystko stało sie łatwiejsze), trzeba poprostu odchylic sie lekko do tyłu, a żeby mieć lepsza geometrie moto+rider, wtedy balans łapiemy dużo szybciej. Następnie to już tylko ćwiczenie, ćwiczenie i jeszcze raz cwicznie
Oprócz rady kumpla nikt mi nie pomagał, jechałem sobie gdzieś na równy asfalcik godzinka, półtorej tam i z powrotem, tam i z powrotem. Efekt jaki do teraz osiągnąłem to przy sprzyjających warunkach dobry kilometr na 3 biegu, więc myśle ze nie jest zle.
PS. CzarnySM daje mi teraz wskazówki jak przebić sie na 4 bieg, myśle ze niebawem sie to uda i dystans będzie znacznie większy.
Pozdro
LT-Z 400 --->DR-Z 400 SM+Yoshi RS2--->KTM 525 EXC SM --->MT-09--->Husaberg FS 650