Jasne, że są bo nie jesteś w stanie całkiem wyłączyć mięśni więc każdy gorset w większym lub mniejszym stopniu daje pracować mięśniom.
W moim założeniu chodzi o to, że jak np. siedzisz mógł byś spróbować siedzieć w gorsecie i strać się, jak najmniej z tych mięśni korzystać. Jak będziesz miał poczucie, że Cie coś tam trzyma, może będzie Ci łatwiej je rozluźnić. Mięśnie mają to do siebie, że jak się całkiem rozluźnią to potem nie mają takiej siły (dla tego się rozgrzewamy przed wysiłkiem). Jak by je troszkę zwiotczyć za pomocą gorsetu to może potem by się tak nie spinały.
Jest to teoria, ale może zadziałać, albo nie przynieść rezultatów. Mnie uczono, że wszelkiego rodzaju stabilizatory, gorsety itp. Trzeba nosić z głową, bo jak za bardzo odciążymy mięśnie , ścięgna to one właśnie potem są "luźniejsze" niż być powinny i zaczynają się kłopoty, ze stabilnością. U Ciebie jest z tego co czytam odwrotnie. Możliwe, że przez kontuzję wytrenowałeś pewne partie mięśni zbyt mocno i z tego się bierze uczucie ciągłego napięcia. Więc pomyślałem, że jeśli by pójść w tym teoretycznie złym kierunku, czyli starać się te mięśnie jak najbardziej rozluźniać, kiedy nie jesteś w ruchu, to może nie będą się tak spinać podczas wykonywania aktywności i uczucie spięcia ustąpi.
A co do linku który podłączyłeś, to daj sobie spokój z jakimiś pasami pneumatycznymi itp. Wydasz kupę kasy a działa to tak samo jak zwykły sztywny gorset (tylko, żeby był sztywny z tyłu a nie na stalkach lub fiszbinach) stosowany od lat, lub gorzej. A jeśli chodzi o tego typu sprzęt to już od 10 lat w tym siedzę i wiem jak to wszystko działa. Jak byś chciał gorset to daj znać na PW to Ci po kosztach wyślę zwykły gorset bez cudów.
KTM SMC-R 690 - był :(
Husqvarna FS450 #510 :)