Temat: Sanchez - pierwsze wrazenia
No wiec zawsze wychodze z zalożenia zeby nie liczyc sie z opiniami krążącymi tylko sprawdzic wszystko samamu. Takze z nowo zakupionym KTM'em 2 dni po zakupie podjechalem do warsztatu Sancheza. Pierwsze wrazenie bardzo pozytywne. Niestety nie jestem uzdoliony technicznie ( pracuje nad tym :D ) takze nie powiem co dokladnie zrobil . Mial zrobic doklady przeglad, wymienic olej w silniku, wyregulowac zawory i sprawdzic cale bebechy, wymiana tego mocowania tylnego wachacza bo byly juz luzy, oczyszczenie filtra powietrza, nowy aku i takie pierdoly aby juz sie nie martwic nim przynajmniej ze 2 miesiace.
Ku mojemu zaskoczeniu motocykl byl gotowy 2 dni robocze po oddaniu. Podjechalem dnia nastepnego, Jeden z ludzi pokazywal mi dokladnie co zrobili - mam wyliczona kazda czesc na kwicie ktory gdzies oczywiscie juz zapodzialem. Zostawilem 1600 zl bo rozbieralem silnik a to troche kosztuje. Wyjezdzajac bylem zadowolony bo mechanik powiedzial ze tak naprawde nic nie ma wiecje do roboty i motocykl jest w dobrym stanie jak na rocznik 2004. Wiec ogolnie kupujac motocykl w ciemno mowie do siebie - super, oprocz troche zmeczonej glowicy wszystko git. minely 3 dni i tak sobie ogladam motocykl dokladniej ( wczesniej tego nie robilem - z zasady ufam ludziom ).
Oleju silnikowego wogule nie widze w okienku. Nie wiem czemu - ani na cieplym ani na zimnym silniku.
zauwazylem bardzo niski poziom płynu hamulcowego - mowie sobie "co do cholery" okazuje sie ze heble z tylu sa prawie calkowicie starte. nie wiem czemu to nie zostalo sprawdzone i wymienione. Kompletny przeglad dla mnie oznacza przejscie punkt po punkcie wszystkie rzeczy ktore sie robi przynajmniej raz do roku. W to takze wchodzi wymiana plyny hamuclowego + sprawdzenie klockow i ich wymiana jak sa juz zuzyte.
No wiec sobie jezdze, poranek z sukcesem - po raz pierwszy udalo mi sie odpalic z kopniaka - takze dumnie wyjezdzam sobie zalatwic pare spraw na miescie - po 30 minutach jazdy nagle na drodze zgubilem dzwignie zmiany biegów - poprostu odpadla. Zatrzymalem sie, podnioslem ale nie znalazlem tej centralnej sruby - albo ja zgubilem albo jej wogule nie bylo.
Efekt byl taki ze musialem wracac cala droge na 3 biegu, z dzwignia w reku.
Prawde mowiac nie jestem pocieszony ze takie rzeczy dzieją sie 3 dni po odebraniu motocykla z warsztatu i stwierdzeniu mechanika ze nic tak naprawde nie ma do roboty juz w nim.
Efekt jest taki ze kupuje podstawke do swojego kata i bede sie staral robic to co moge w garazu podziemnym samemu.