wszyscy bronia swojego:D Ja wiem tyle ze kupilem swojego EXC 400 z przebiegiem 105mth toz po serwisie. Nalatalem nim do 150mth bez zadnego serwisu, regulacji i innych. Zmienialem olej jak potrzeba, dbalem o filtr, lancuch. Teraz moto u mechanika i co sie okazuje? Ze oproc drobnej regulacji zaworow i wymiany lozyska na wale nic nie wymaga wymiany. Moj przyklad potwierdza moja glupote (niestety:D) i wytrzymalosc tej maszyny, a lekko nie miala. Kolega lata na KXF-ie 250 z 2006. Sypie sie jak Majkel Dżekson :D Trzeci lata na WR 450 z 2005 roku. Moto tez mu chodzi bez zadnych zlosliwosci. W motocyklu na poczatku wymienil co nieco (minus kupowania uzywanej maszyny) ale juz lata 2 sezon i poza regulacja zaworow i wymiana zestawu napedowego nic. Oleje i filtry pomijam. Co tutaj elektryka ma do gadania? elektryka w enduraku ogranicza sie do swiatel, i licznika. W silnik nic nie ingeruje. Wazne jest to zeby wywalic termostat z chlodnicy, bo jak ten odmowi posluszenstwa to kaplica, motor trzeba bedzie pchac na chate. Reszta jezdzi 2 taktami ale o nich pozniej:D Tylko bron Boze nie pakuj sie w crossowki.
P.S. Z hydraulicznym napinaczem lancuszka rozrzadu tez jest zamieszanie, ktorze zostalo wprowadzone przez niewykwalifikowanych mechanikow ktorzy nie mogli pojac tego systemu i zaczeli zastepowac je mechanicznymi. Ludzie krzycza ze przez ten caly "syf" motor chodzi jakby bylo z nim cos nie tak, moim zdaniem jest to kwestia przyzwczajenia.