Jak ktoś rzuca paragrafami i mówi im co mogą a czego nie, to jak dla mnie doprowadzi tylko do mandatu, który będzie bardzo bolesny...
Kiedyś jechałem syfem, omijałem korek pasem "pod prąd", na ciągłej, trochę szybciej niż powinienem, w międzyczasie wjechałem na pasy przed skrzyżowaniem i właśnie wtedy między samochodami które omijałem wyjechała aborygenka na rowerze... Jakieś 4m przede mną. Nie patrzyła w lewo, bo przecież był korek a to, że 2 sekundy wcześniej przeleciał przed nią mój kumpel na motocyklu nie dało jej do myślenia. Efekt taki, że trafiłem w rower, starając się ominąć "babę właściwą", wykonałem piękny lot nad nią, niestety po telemarku nie ustałem i mnie pomieliło :) Zbiegli się sąsiedzi. Poleciały "ch...", "bandyci na moturach" itp. Chcieli mnie utłuc, ale szybko przyjechała policja więc nie tyle załagodzili sytuację, co po prostu rozpędzili aborygenów. Ja wytłumaczyłem Panu Policjantowi jak to wyglądało, On pokiwał głową i zaczął liczyć. Omijanie kolumny samochodów tyle punktów i tyle kasy, ciągła tyle i tyle, skrzyżowanie, kolizja, pasy. Jak mnie naliczył to mu wyszło chyba 27 czy 28 punktów i 1300 czy 1500 zeta. A potem właśnie były lamenty, płacze i żale i skończyło się na tym, że dostałem 6 pkt. za spowodowanie kolizji bo chyba muszą to wystawić jak ich zawołają na miejsce i 100 mandatu (bo taki wtedy był najniższy). I wcale mi nie przyszło do głowy, żeby iść w zaparte, że baba nie powinna wyjechać w poprzek samochodów z pobocza którym się snuła, że nie spojrzała czy może wyjechać (miałem nawet świadka), nie miała świateł, kasku itp :) A już na bank wolałbym się z Nią nie spotkać w sądzie, bo jeszcze by się okazało, że jej powróciły zawroty głowy, które ma od czasów II światowej, a w nocy się moczy, bo to tak traumatyczne przeżycie było dla Niej i że mam Jej rentę czy inną cholerę płacić do końca życia...
Moja wersja więc jest taka, że lepiej się wykpić małą kasą niż szarpać z policją i sądem. Bo zawsze można przecież trafić na sędzine, która nie lubi motocyklistów bo jej pod oknami hałasują i zamiast kilku stówek przypieprzy grzywnę kilka tysi i dorzuci koszty sądowe.
Sorry, za przydługi wywód :D