Po pierwsze to motocykl nie ma tu żadnego znaczenia - jak ktoś będzie chciał się ścigać a będzie miał kloca to i tak przyjedzie się ścigać, czego ja (przez 3 sezony) byłem przykładem. W stosunku do wszelkich LC4 (poza adventurem) to DR to kloc i tapczan więc dla mnie to żaden argument, nawet na klocu da się sprawnie rywalizować, a jak ktoś celuje tylko w czub którejkolwiek z klas a nie zamierza trenować to i wyczyn nie pomoże.
Co do klas - 2 wyścigi w klasie Amator jak dla mnie ok. Chociaż jak był jeden to nie narzekałem. Nie szedł bym w 12 minutowe wyścigi - jak ktoś wjeżdża z ulicy a na co dzień nie lata dużo i nie ma formy to będzie miał problem z jednym wyścigiem 10 minutowym (jak Ja na pierwszych zawodach :P ). Żadna przyjemność umierać pod koniec wyścigu, zresztą zaczynają się błędy i robi się niebezpiecznie. Kosztowo klasa amator jeśli się nie mylę to była zawsze tańsza o 50zł od PP.
Co do klasy Street - przecież było oczywiste że przejdą tam niektórzy wymiatacze z PP, MP i ew. treningowo przyjdą jacyś ludzie ze ścigów. Ja osobiście byłem pewien że na asfalcie będzie wyższy poziom niż w klasie Amator i będzie bliski czołówki PP. Nie wiem skąd to całe zdziwienie co poniektórych osób.
DR 650SE/SM - na torowej emeryturze,
RMZ 450 SMR - może będzie szybsza ; -)