Temat: Ciekawostka o slickach
Siema
Zapewne każdy z Was wie jak dobrze trzymają nagrzane slicki w porownaniu z oponami szosowymi. Zapewne też każdy z Was slyszał, że nienagrzane slicki trzymaja slabo i ze w niskich temperaturach trzymaja bardzo słabo.
Ale pewnie czesc z Was sobie pomyslala, ze pewnie i tak trzymaja przyzwoicie w koncu są na tor :)
Wczoraj założyłem slicka z 2008r na przod oraz szosowa D208 na tył. Dziś pojechałem na stacje napompować obie opony aby wskoczyły na felge i sprawdzić czy kit uszczelniajacy szprychy trzyma powietrze w kołach. Temp otoczenia -1 st. C. Koła leżały całą noc w kufrze, więc temp. opon zapewne podobna.
Pierwszą pompuje D208-ke. Opona w dotyku...gumowa jak to opona.
Jako drugą pompuje slicka. Pierwsze wrażenie w dotyku "kurde, jaki kamień". Pompuje...pompuje... i nic. Nie chce wskoczyć. Czyli trzeba po nagniatać oponę, aby ułożyła się na rancie i uszczelniła. Zatem "poodbijałem" ją z wysokości jakiś 50 cm. Opona odbijała się jakby była z plastiku wydając dźwięk upadającego kamienia na beton.
Następnie moim oczom ukazał się poniższy widok, w każdym miejscu w którym dotknęła asfaltu.
Opona popękała poprzecznie!
Okazuje się, że slick przy "minus jeden" nie jest nawet oponą, to zwykły kamień, który nie dziurawi się, a kruszy.
Zakładając, dla uproszczenia, liniową charakterystyke przyczepności slicka w funkcji temperatury. Jako idealną temperaturę pracy, przyjmując 80 st. C (tak zaazwyczaj grzeja koce). Zakładając "zero" jako temperaturę skamienienia slicka, to przyczepnośc nienagrzanego slicka przy +20 wydaje sie być nie tylko gorsza od szosówki, ale wręcz przepastnie gorsza.
#30
http://www.youtube.com/user/supermoto30