Czym zrobie największy syf na mieście? (Strona 3 z 3)

Wlasnie mialem to napisac. O ile mnie pamiec nie myli to warunkach drogowych liczy sie w km, a nie w mh.
Ale jak napisali poprzednicy. Albo mamy fun i zero kompromisow, albo stoimy grzecznie w korku  a na kartingowym łoją nas FJRami :)

Chłopaki mają racje nie da się pogodzić.
Albo hardcore i prawdziwa frajda z jazdy
Albo Light i snucie się po mieście
Ja śmigam głównie do pracy i nie mam garażu dlatego mam lajta by rzadziej wizytować w serwisie.
Jak miałbym garaż i Żona zwiększyła mi budżet na sprzęta to tylko hardcore - brudne łapy od dłubania, podeszwy poździerane od slajdowania i gęba uśmiechnięta od prawdziwego zap...nia :):):)

tak nawiązując do tematu postu to najlepiej kup sobie R1, krótkie spodenki adidasa, klapki basenowe i kask tiger :P

a tak poważnie to pomyśl o WR 450 miałem okazję tym pośmigać (niestety na dużych kołach) i to jest mój typ na następne supermoto jak na razie

^$%#

TTR ma piec z Yamahy XT - chłodzony powietrzem. Piec jak i całe moto ogólnie ma dużo części wspólnych z XT i jest chwalona za niezawodność a nawet pancerność.

Jak szukałem enduro dla siebie brałem pod uwage TTR i trochę się interesowałem. Ma wprawdzie tylko 43 konie ale to ze względu na chłodzenie. Za to ma 50 niutów momentu (DRZ koło 40).

Co do masy to wersja bez rozrusznika ma ważyć na sucho 131 kg. Warto też sprawdzić zawiechy bo zdaje się że się różnią w zależności od roku produkcji.

Nie wiem jak wersja supermoto się nadaje na terror - to już chyba zależy tylko od kierownika...

pozdrawiam