Napiszę coś od siebie - po doświadczeniach z JMT. Nabyłem w zeszłym sezonie taki akumulatorek (niby to żelowy) do mojego LC4, właśnie z Larssona. Po założeniu okazało się, że kręci nie lepiej niż zdychająca po kilku latach Yuasa. Nie zrażałem się..zrobi się cieplej - będzie cacy. A tu lipa ! Pomimo prawidłowego napięcia, aku nie jest w stanie dać takiego prądu, aby przebić kompresję.
Tak więc cały sezon bawiłem się, pomagając odprężnikiem, w chłodniejsze dni pozostawał już tylko kick-starter.
Na ten sezon nabyłem "chamskiego" kwasowego, bezobsługowego Landporta i bajka jest zupełnie inna. Przy dotknięciu guziczka, niemal wyrywa rozrusznik z posad :) Dodam jeszcze, że był o wiele tańszy od JMT.
Podsumowując, to że aku jest przyporządkowane gdzieś tam do naszego moto, nie daje gwarancji, że się nada. Pamiętajmy, jeden cylinderek to zazwyczaj długi skok tłoka, duża powierzchnia, więc i spory moment do pokonania dla rozrusznika. Inna sprawa, że prądy rozruchowe podawane przez producentów, często są cyganione :cool: