Amortyzator skrętu KTM 690 SMC R (Strona 1 z 3)

szczerze, to jakiegos wiekszego problemu z shimmy nie mialem...
wczensiej smigalem na DRZ400 SM i powyzej 120km/h wpadalo w shimme. ( w tym przypadku na 99% winna byla opona)

Na SMC latam po miescie jak i trase 80km z predkoscia 140-150km/h. Przy wyzszej predkosci SMC wydaje sie byc malo stabilne i kierownica powoli wpada w lekkie drgania.

Kumplowi plynie caly kontener z amortyzatorami skretu do cross i enduro, takze bede mial dostep niedlugo :)
Ja sobie zaloze dla swietego spokoju.

A kogo ja widzę :)

Prelude, amorek to bardziej "dmuchanie na zimne" jeśli ktoś zamiast kupy siana na dodatki Power Parts wyda kasę na amorek... to zdecydowanie będzie to bardziej opłacalny wydatek. Amortyzator skrętu to nie jest "gadzet" a daję wszystkim słowo iż odwdzięczy się przy codziennej jeździe. Chyba że ktoś całe życie tempem "paradnym" będzie się poruszał.

Jeśli masz do wybory - kupić kilka bezsensownych alu czy carbon dodatków... to chyba lepiej spożytkować tą kasę na amorek skrętu. Dziwi mnie zawsze postawa, że bez wahania ktoś wydaje 2 tysie na dodatki a gdy ma wydać tyle na amorek to jest z tego wielka rozkmina.
Może mało ludzi zdaje sobie sprawę... czym to się je i kiedy się przydaje w codziennym zapier...
To moje zdanie :)

Tak naprawdę może się tu wypowiedzieć i 100 osób i każda powie że jest ok, nic niepokojącego nie dostrzegają.
Ale... czy to oznacza że zawsze i przy każdej prędkości przelecisz na pełnej piździe w złożeniu i bez konsekwencji np. przez rondo Jazdy Polskiej (Armii Ludowej-Waryńskiego) Nie ma chyba drugiego takiego miejsca z większymi dziurami i koleinami.

Prelude, na to pytanie sam musisz sobie odpowiedzieć. :D

To zależy jak na to patrzysz :D
jeśli dwa kawałki carbon czy alu badziewia kosztują po 300/400 złotych (i nikt się temu nie dziwi) to przy tych kwotach... czym jest jednorazowy wydatek na amor skrętu który chroni twoją cenną dupę. ???

Akrap tez odgrywa wazna role w kwestiach bezpieczenstwa. Jak cie nie slychac to cie nie widac... niestety... bez glosnego wydechu w miejskiej dzungli ciezko sie przebic. IMO jeszcze wazniejsze niz amor, bo ktos tobie moze zrobic kuku...
Poprostu odpusc power partsy narazie.

Nie taki jednorazowy, bo wymaga regularnego serwisowania, o czym większość użytkowników zdaje się nie wiedzieć.

Z tym regularnym to bym nie demonizował... wymiana kilku oringów i strzykawka oleju raz na kilka lat, to chyba nic spędzającego sen z powiek. ;)

Instrukcja straszy raz na dwa lata zgłoś się do najbliższego autoryzowanego serwisu Scota.
Oczywiście nikogo nie namawiam do olania zaleceń producenta ale straszenie ludzi serwisem i zniechęcenie do zakupu amortyzatora... ma chyba poważniejsze konsekwencje, niż spóźnienie się z okresowym przeglądem i zrobieniem go po 3 latach. ;)

P.s. Cichy, nie strasz ludzi. ;)

Cichy lubi w tematach technicznych zawsze dorzucić kilka groszy. :D

Tu sobie poczytaj Prelude.

[url]http://forum.supermoto.pl/topic18810-serwis-amortyzator-skretu.html[/url]

[url]http://natra.dirtrider.net/backup/damper.htm[/url]

Myślę że serwis amorka nie jest aż tak trudny. Nie trzeba mieć wybitnych zdolności mechanicznych... wystarczy dokładność i precyzja.