Amortyzator skrętu w supermoto (Strona 2 z 7)

Ja w Dr też nigdy nic ...
Nawet na zakrętach np wiaduktu gdzie ejst lekki przeskok wszystko stabilnie , a nie musze mówić , że jest to zawieszenie raczej miekkie.
W wakacje miałem pod opieką srada przez tydzień to tam kilka razy owszem, podczas ostrego przyspieszania na nie równosciach potrafiło machnąc od ogranicznika do ogarnicznika , ale DR wybacza błędy :P

mogę powiedzieć że amorek w dt by się przydał   jak byliśmy na terrorze to jak duke zjeżdżał z mostku a było to ta przy 100 tam był mały zeskok to gdybym ja nie przyhamował to już ta shima by nie była taka mała  i gleba murowana

a w drz to nie śmiech?? 

nie ma to przełożenia typu kupuję sobie gadżet wartości 1/3 motocykla. to czemuś służy, to nie jest karbonowa osłona czegoś tam.

Z tego powodu zaciera się sens w większości wypowiedzi w poszczególnych tematach.
Od takich postów jak twój KOTI.
Ty piszesz coś prześmiewczego, Ponczo musi coś odpowiedzieć... kolejna osoba zaglądająca w ten tema... widzi że temat zszedł ma prześmiewczo-szyderczy ton i kur... leci jeden wielki OFF TOP.

ale co tu wiecej pisac odpowiedz padla juz na pierwszej stronie ja masz na boku $$ kupuj amor skretu obojetnie czy to dt crf exc czy R1 tyllko drz jest tak zajebistym  sprzetem (najlepszym ze wszystkich jakie byly , śa i będa produkowane) ze nie potrzebuje "zbednych" bajerów

drz jest chyba cholernie dobrze zaprojektowana jeśli chodzi o rozłożenie mas, bo nigdy ani w mojej pierwszej fabrycznej Smie ani teraz w tej przerobionej nigdy nie odczułem potrzeby posiadania amora. W LC4ce o mało sie nie zabiłem przy opadaniu z szybkiej gumy - 130km/h - i tam nie wyobrażam sobie extremalnej jazdy bez amora.
Zgadzam się z Crossem mimo że powiedział to szyderczo - ""drz jest tak zajebistym  sprzetem (najlepszym ze wszystkich jakie byly , śa i będa produkowane) ze nie potrzebuje "zbednych" bajerów"" w postaci amora skrętu
hehehe :)
i obym go nigdy nie potrzebował.

więc to nie tylko moja opinia jeśli chodzi o zawieszenie DRZ