No i kurde znow jestem w kropce :P
Czasu na podjęcie decyzji na szczęście mam bardzo dużo :P
Więc tak.. po dokładnym rozpisaniu za i przeciw między poszczególnymi moto i podsumowaniu tego.. wyszło mi..
Że nie wiem sam czy tak bardzo się opłaca mi brnąć w te 2T znów..
No ok jest to mniejsze i lżejsze.. bardziej zwrotne i mniej kosztowne w naprawach..
Ale.. wczoraj pojezdzilem KTM'em 640.. Masa jak dla mnie znośna.. wcale nie jest zamulone w dolnym zakresie jak to często czytam :P No i ta kultura pracy silnika.. ^^ Moto było na rurce Akrapovic'a i ta muzyka.. ^^ Zniewalający sound..
Zalety 4t - wale w trase i się nie matrwie ze engine tego nie polubi :P (A lubie sobie czasem pojechać troszkę dalej..)
Nie ma problemu z blachami, bo motocykle są masowo wystawiane w SM, a jeśli chodzi o inwestycje w naprawy.. Porównałem to sobie do samochodu.. Nie jest to takie przerażające :P
Na stronę 2T przemawia z kolei ten cholerny tor kartingowy w Suwałkach.. oj pośmigałbym sobie po nim :P Jednak.. tor torem.. ale na drodze bezpieczniej czuł bym się mając te pare rurek więcej pod sobą :P
Dalej pojawiła mi się opcja zakupu maszynki w UK, co daje troszkę większe pole do popisu, przy tym samym funduszu.. No i tam przynajmniej wiadomo, ze moto nie było robione u łysego za stodołą, a robił to serwis, a te róznice widać później na koncie bankowym.. Tak więc ciężki temat.. Na chwilę obecną troszeczkę bardziej przychylnie patrzę na 4T ze względu na to, że lubię się pojawiać na zlotach ^^ A 2T na przyczepce wozić nie będę.. :P
A jak wy to widzicie? :P
>Trzeba coś stracić, by coś docenić. Żeby odzyskać, trzeba się zmienić<
Przy dobrym wietrze od przyszłego sezonu znów w siodle :)