SMC-R vs 701 (Strona 5 z 6)

statystycznie i tak dłużej niż na sxv:)

Powiem Wam, że o tyle o ile samym motocyklem jestem póki co zauroczony (czekam z niecierpliwością na pierwszy przegląd na 1000 km bo wtedy odblokowane zostają wszystkie opcje ustawień elektroniki, hihihi - jest plan w tygodniu to ogarnąć)  o tyle kulturą pracy silnika jestem załamany. Ja wiem, że mam zboczenie bo moje poprzednie dwa motocykle to były nowe japońskie rzędowe czwórki, na dokładkę były to Hondy CBR które są klasą same dla siebie - ale dźwięki jakie wydaje z siebie ten silnik doprowadzają mnie do poważnego stresu w czasie jazdy. Rozpacz, po prostu, przedwojenna młockarnia to jest szwajcarski zegarek w porównaniu z tym piecem. Mam nadzieję, że się nie rozpadnie gdzieś w drodze.
Moto jako takie świetne, idzie w zakręty jak nienormalny, terror na drodze pierwsza klasa, w korkach robimy takie rzeczy, że sam nie wierzę - nie mogę się tylko doczekać aż będzie dotarty, żeby móc go wyżej kręcić bo teraz to taka jazda no w p.... ni w oko - ten silnik bardzo nie lubi niskich obrotów, wyraźnie domaga się kręcenia ale jak patrzę na stan licznika to mam dla niego litość - chcę go uczciwie dotrzeć.
Jeszcze kilka dni i będzie po wszystkim, kilometrów przybywa.

Jak chcesz dobrze dotrzeć to różnicuj jak najwięcej obroty, często przyspieszaj, dosyć żwawo ale stale, zwalniaj silnikiem. Unikaj jazdy na stałych obrotach. Podejrzewam, że to wiesz :)

Widzę, że nie jestem sam, że "lubie" sobie posłuchać jak mi silnik grzechoczę XD

Jeszcze nie wiem - po pierwsze primo nie mam porównania z innymi nakedami (miałem kiedyś Duke'a na LC4 a potem już tylko sporty), po drugie primo ten jeszcze niedotarty, większość "pożytecznych" ustawień elektroniki zablokowana czasu do przeglądu na 1000 km, niedotarty więc nie będę go pałował, a on wyraźnie lubi być ciągnięty w górę no i po kolejne primo muszę się z nim trochę oswoić.
Z tego co widzę od razu to mega poręczny - idzie w zakręty jak nienormalny. Siarę na mieście robimy też niezłą, a podkreślam, że jeszcze się do niego nie przyzwyczaiłem - sądzę, że dopiero pokaże co potrafi.

Wiesz ;-)

To samo, jak jadę to luz - hałas powietrza i wydech zagłuszają młockarnię, ale najgorsze są przejazdy gdzieś w korkach, takie pomiędzy 30 a 50 km/h - co ja tam słyszę za dźwięki, to dramat. Oprócz tego całego wiadra śrubek w silniku coś jeszcze na dokładkę piszczy, tak jakby jakaś guma o coś ocierała - dźwięk nie rośnie ani z prędkością, ani z obrotami silnika, za cholerę nie mogę wyczaić co to. No i, niestety, po 3 dniach i 650 km przebiegu pojawiły się pierwsze wycieki oleju z silnika - nie ma to jak radość z kupienia sobie nie-japońskiego motocykla. W Ądach to od nowego aż do sprzedaży nawet żadnej żarówki nigdy nie wymieniłem, tylko tematy eksploatacyjne - a tu stres za darmo dostajesz gratis na "dzień dobry", hahahaha... Chciałem, to mam - nie ma co narzekać. Pożyjemy, zobaczymy co dalej :-P

Serio? Mi w 690sm mogło się wszystko ebac ale nie silnik xD
Jak czołg po błocie :>

"Elastyczność" to on nawet nie wie, przez jakie "e" to się pisze - chwilowo mam właśnie z tym problem, bo instrukcja zabrania kręcić go na dotarciu a bez kręcenia to on nie bardzo chce jeździć. Już widzę, że nie będzie problemu gdy tylko będzie można mu normalnie odkręcać, ale na pewno quickshifter bardzo się przyda, hahaha...