Temat: Husqvarna TE 450 2004r moja historia.
Witam!
Mam zamiar zreanimować mojego bzyczka, i liczę na pomoc forumowiczów w rozwiązaniu niektórych problemów więc zaczynam!
Styczeń 2016 jadę po supermoto (zawsze chciałem mieć).
Oczywiście na miejscu dowiaduję się że po pełnym remoncie u profesjonalisty (później się okaże kowalem), tłok nówka, tuleja zamiast nikasilu
( przynajmniej uczciwie się przyznał ). Moto po wiejskim tuningu, czyli felgi malowane wałkiem, śruby lakierem do paznokci ( niby anodowane) i td. Rama cała, luzów brak, moc jest, więc biorę!
Czytając doświadczenia innych forumowiczów od razu rozbieram żeby nie było wielkiego BUM po 2-3 tygodniach.
Spuszczam olej jest ok, filtr oleju brak opiłków, wyciągam duże sitko olejowe (z lewej strony silnika) dziurawe i pogięte.
Zaglądam w otwór (tam gdzie duże sitko jest zamontowane) i zgroza, widać wyłupaną dziurę przez którą wesoło uśmiecha się wał korbowy!
Ciśnienie skoczyło ostro, ale rozbieram dalej. Małego sitka olejowego brak (te po lewej stronie pod wałem).
Biorę się za głowice, płytki zaworowe o grubości od 2,2 mm do 2,4 mm.
Niestety żeby ściągnąć głowice trzeba wyjąć silnik (głowica blokuje się o górną belkę ramy).
Czapka na stole, wygląda całkiem całkiem ale nagaru na zaworach wydechowych więcej niż zajechanym dieslu (głowicą zajmę się później).
Ściągam cylinder i pierwsze kwiatki, tłok faktycznie nowy ale porysowany płoszcz (bardziej od strony wydechu) a na cylindrze widać ślady przytarcia.