Odp: SM 450R: szarpie na niskich obrotach; nie odpala na ciepłym silniku
Chłopaki.. znowu ja.
Musiałem skoczyć dziś w dwa miejsca, jedno 1km od domu, drugie jakieś 9km.. No i dobra, w domu moto zimny odpalił. Pojechałem w to pierwsze miejsce, już zdążył się rozgrzać - i już miał po 2min problem z odpaleniem (na tym ciepłym silniku), ale okej. w końcu odpalił..
Jadę w to drugie miejsce.. 6km od domu coś zaczęło przerywać, szarpać i w ogóle trzeszczenie jakby ktoś śrubokręt zostawił w silniku. Zgasł, stanął, koniec.
Objawy:
- nie mogłem wrzucić luzu (cholera wie dlaczego)
- akumulator nie chciał w ogóle okręcić, no ani trochę. jakby się rozładował podczas jazdy (?!) czyli co, problem z ładowaniem?
Okej, próbuję, pocę się, chcę coś wymyślić - nic. Wkurwiłem się, no to pcham (bo jednak udało się jakoś bez problemu wrzucić luz..). Pchałem z 4km, w tym czasie próbowałem odpalić z 4x rozrusznikiem (za każdym razem pokręcił pokręcił, strzał z wydechu i koniec na tym) i z 3x na pych (jakoś mu się odpalić nie chciało). Przepchnąłem go jeszcze przez wiochę, po drodze sam musiałem się napić bo padałem na mordę. Na jej końcu okej, założyłem bluzę, kask, rękawice. Wyciągnąłem ssanie, wcisnąłem wysprzęglik.. i? kręci kręci kręci.. I JEST! PALI! pyrta sobie jak gdyby nigdy nic. wyłączyłem ssanie, obroty delikatnie spadły i w drogę..
Dojechałem normalnie do domu te 2km a po wjechaniu na podwórko znowu odezwał się 'śrubokręt pozostawiony w silniku' i jakby miało mu się na zgaśnięcie.. Ale, że byłem już na miejscu to zgasiłem sam, wepchnąłem do garażu i już mam go na dzisiaj dosyć -_-
Co Wy na to?