co byscie polecali do jazdy na codzien głównie po miscie? budżet to tak do 9k. myslałem nad vfr750f przerobiona na streeta ale to dosc ciezki moto. jakas f4? F3?
Kiedyś eksperymentowałem z tym tematem, miałem CBF 1000 i była za szeroka, za mało sprytna, ogólnie za duża. Najlepiej sprawdzała sie w niedzielny poranek do kontemplacyjnej jazdy wśród złotych łanów pól, na prowincji, z pełnym czilautem. Jeździłem na VFR 800 i jest jeszcze szersza, na pewno jeszcze gorzej na miasto, szczególnei ze w VFR silnik baardzo lubi obroty.
Miałem do takich zastosowań skuter Piaggio Hexagon 250 i to było super rozwiązanie, nie sprawdziło się tylko w jednym-małe koła nie wybieraja dziur. Jeździłem na zakupy, w japonkach albo sandałach, hawajskiej koszuli, mogłem prowadzić jedną ręką, drugą popijajać colę albo wcinajac zawieszone na haczyku pudełko ze skrzydełkami z KFC, absolutnienie nie przerywając jazdy. Mając w (podświetlonym) bagażniku morze zakupów ;) Teraz ze względu na dobre wspomnienia z Piaggio wybrałbym coś w stylu Aprilii Scarabeo 300, zarąbisty skuter ale już na dużych kołach. W miescie jesteś jak w grze komputerowej, tyle że na żywo :) Nic nie zastąpi tego luzu gdy nie musisz sie w ogóle przebierać do jazdy, i wyposażenie i użytkowość skutera bije na głowę to co proponują motocykle.
Jakbym był ortodoksyjnym motocyklistą, i bał się o swój wizerunek bikera :P to wybrałbym ewidentnie coś w stylu MT-03, Aprilii Pegaso, czy ER-6N.
Motocykl na miasto musi być wąski, dość wysoki i sprytny, nie widze w tym zupełnie VFR czy jakiejkolwiek CBR.
Chyba ze tak jak mówisz, plastiki won, do tego kierownica z crossówki i w ten deseń bić.
Ja tam bym wybrał skuter ok. 250-300 ccm, koniecznie na dużych kołach, zajebista sprawa.
Pzdr.
Husqa SM 450 R 08`, Husqa CR 250 82`, Beta Zero 125 91`