Mam lamerskie pytanie, ale kurcze już nie wiem - po przejechaniu ponad 1kkm pomyślałem, że warto by zbadać naciąg zwłaszcza że nawet po kupnie go jakoś nie kontrolowałem bo był w serwisie i robili to ponoć. Wstępnie skumałem, że łańcuch ma 5mm odstawać od wahacza, a de fakto od ślizgacza bo to punkt najbardziej wystający i o niego nie dotykać. Tak wyregulowałem, łańcuch lata góra dół tak na oko około 3 cm więc tak jak standardowo w moto, nie dotyka ślizgacza więc jestem kontent. Ale patrze na imidża w manualu
i to mi sugeruje, że opiera się o ślizgacz i 5mm odstaje od wahacza, ale mam wrażenie że wtedy ten łańcuch będzie zwisał jak psu jaja bo chyba nawet przed naciągiem tak nie miałem choć w taki sposób nie sprawdzałem. Żeby być precyzyjnym jeszcze dodam, że nie przykładam jakoś dużo siły podczas sprawdzania naciągu.
Zrobiłem źle tak?
Suzuki Bandit 600 -> SMC 690