Czy często-do SM R którą kupiłem nową to kupowałem tylko czesci do napraw poglebowych, nuda nic sie nie dzieje, filtry, oleje, świece i nic ponad to. Sztuka ma niecałe 40 mtg, tak że jakiegoś długiego okresu eksploatacji też nie ma za sobą.
Brat kupił razem ze mną nową TE 450 08`, nalatał jakies 90mtg albo i lepiej (musiałbym zapytac), chyba z 3500 km, w tym trasy z W-wy do Gdańska i z powrotem na kołach, i też tylko likwidacja szkód poglebowych. Oprócz delikatnego wycieku spod pompki sprzęgła (samo przeszło) i pocenia się jednej lagi (pomogła klisza fotograficzna :) ) nic nie pamiętam zeby coś sie u niego działo.
Do wcześniejszej Husqi WR 250 z 2000 zamawiałem masę czesci bo kupiłem zajechana sztukę po zawodniku, motocykl sprzedałem i z tego co wiem to przez dwa lata własciciel wymienił tylko regulator napięcia i zrobił nowy nicasil (sprzedałem mu na ostatniej selekcji) i śmiga nią zadowlony dalej, i skubaniec nie chce jej sprzedać (a ja żałuję ze mu ją sprzedałem :rolleyes: ).
Do CR 250 na razie tylko zamawiam czesci bo to był motocykl w stanie przed zawałowym, do niej nic nei kupiłem u importera, same zamienniki, używki, nowe będę ściągał ze Szwecji, jakies pierdoły wspólczesne repliki czesci brałem z USA. Nasz rodzimy importer przy temacie vintage wysiada.
Przy temacie Hqv to w cenie motocykla otrzymujesz komentarze w stylu kosiarka, nei ma częsci, psuje się etc. Albo sie będziesz tym przejmował, albo będziesz w to miał wywalone, i jak zechcesz to znajdziesz w tym swoją prawdę.
Obiektywnie mozna powiedzieć ze w przypadku Hqv trochę chyba łatwiej niż w przypadku innych marek wbić się w minę-używki nie trzymaja ceny, kupuja to czasem ludzie bez wiedzy, środków i chęci na dobrą obsługę maszyny i oddają zniechęceni do sprzedaży trupka, trzeba być wyczulonym. Pzdr.
Husqa SM 450 R 08`, Husqa CR 250 82`, Beta Zero 125 91`