No to ja dorzucę swoje 3 grosze co do DR 350 mam akurat SHC z hyudraulicznym zawieszeniem USD ale to akurat różnicy nie robi.
Do amatorskiego latania po krzakach sprzęt świetny moim zdaniem, wystarczy zdemontować ramę pomocniczą dać inny ogon np. ja mam ok starej krosowej kawy i wagowo będzie w sam raz. Mocy jednak trochę brakuje jedynie w kopnym piachu. Ale to też jest do przeskoczenia, wystarczy zaopatrzyć się w sportowy gaźnik z pompką przyśpieszającą i mechaniczną płaską przepustnicą typu TM36 i TM33 i moto zmienia się nie do poznania w stosunku do oryginalnego zasilania. Mocy więcej co prawda nie ma ale sposób oddawania jest rozrywkowy. Ja przerabiałem obydwa ww. gaźniki i mogę powiedzieć tyle:
-TM36 motocykl jeździ na zasadzie 0-1 czyli nic lub potężne pierdzielnięcie. Na koło z 2 biegu z gazu idzie bez zająknięcia, lekkie dodanie gazu kończy się ładnym slajdem na twardym, więc do SM jak znalazł. Problem w tym, że ten gaźnik cholernie ciężko ustawić pod dr 350 ja męczyłem się z tym pół roku wymieniłem wszystko w gaźniku co trzeba a i tak nie chciał się wkręcać z wolnych obrotów płynnie tylko dławił się i szarpał co kończyło się tym że potrafił walić się w zakręt a następnie podnosić koło na łuku jak dostał do pieca. Nic przyjemnego. Kilku znajomych walcząc z tym gaźnikiem miało ten sam problem więc odpuściłem.
- później kupiłem TM33, który był swego czasu seryjnie wkładany do Dr 350N czyli wersji wyczynowej. Gaźnik po krótkiej regulacji działa wyśmienicie. Moto jest bardzo żwawe, wkręca się cholernie szybko i jeździ nie do poznania w stosunku do oryginału. Nie ma takiego pierdzielnięcia jak na TM 36 ale różnica jest niewielka a przynajmniej masz pełną kontrolę nad sprzętem.
Druga sprawa to nie jest tak do końca z tą awaryjnością. DRka ma jedną wadę mianowicie to, że wałek rozrządu jest łożyskowany bezpośrednio w głowicy na panewkach a nie łożyskach. Jak ktoś nie zadba o poziom oleju głowica i wałek uszkadzają się bardzo szybko, co jest później częstym powodem sprzedaży DR-ki. Problem w tym, że dorwanie dobrej głowicy na rynku wtórnym graniczy z cudem a regenerowane nie wytrzymują długo. Koszt nowej z wałkiem 4,5k zł. Największy problem że przy zakupie nie zauważysz czy panewki są uszkodzone moto ładnie pali i jeździ a po rozbiórce okazuje się że katastrofa w środku. Więc jak kupujesz dr rozbierz górę koniecznie i sprawdź łożyskowanie wałka. Ja kupiłem z głowicą do wyrzucenia i tylko cudem za grubą kasę wyrwałem używaną.
Poza tym to motocykl pancerny. Przetrwa wiele i daje mnóstwo frajdy i podatny na modyfikacje j.w. Niczym poza ww. się nie przejmuj. Jak kupisz zdrowy to tłok i cylinder powinien wytrzymać 15-20 tyś tyrania w błocie. A jak już się skończy koszty są małe tz. tłok wossner ok. 500 zł + szlif cylindra 80 zł + nowe uszczelki na górę ok. 60-100 zł więc jest git. Ja założyłem wossnera po szlifie cylindra i póki co po ok. 2500 km w terenie wszystko działa świetnie i silnik jest ładnie dodarty. Co do części bajka połamiesz coś wchodzisz na allegro i masz pełno dr-ek na części za psie pieniądze. Plastiki też są dostępne ale w ASO i drogo. Np. do mnie osłona lagi do USD kosztowała ok. 200 zł.
mama nadzieję że spostrzeżenia się przydadzą.
pzdr
Kordzik
KTM 690 Enduro, KTM EXC 200 :)