Wystarczy że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie. Gdzie chcesz tym moto jeździć :D A później zacznij tam jeździć :)
Jeśli już na starcie zaczynasz patrzeć na koszty utrzymania i w grę wchodzą obliczenia... To jest to pierwszy sygnał że takie moto nie jest dla Ciebie :) Niestety koszty ewentualnych napraw zawsze trzeba brać pod uwagę. Nie jest powiedziane że kupisz moto i zaraz go będziesz remontował. Tym samym wkładając w niego 6k :) Wszystko zależy jak kupisz, może się okazać że moto polatasz ze 100mth albo nawet nie i sprzedasz dalej... Albo będziesz długo nim latał cieszył się każdą 1mth zobaczysz ile daje Ci to frajdy i stwierdzisz że warto w maszynę włożyć każdą jedną złotówkę.
Największym marginesem bezpieczeństwa będzie 690smc. Pomijając już takie relikty przeszłości jak xr650r ttr600 stare lc4;)
Oczywiście zakładamy że kupisz bardzo zdrowe moto prima sort cukier miód malina mucha nie siada. (To już całkiem inna kwestia wiadomo jak ze wszystkim) Napisałeś że przesiadasz się z gsr 600 i rocznie będziesz robił 3000km :) To 3000km zrobił bym razy dwa :D uwzględniając fakt że do tej pory śmigałeś nakedem 600ccm i w nawyku masz nabijanie kilometrów. Co po przesiadce na 690 poskutkuje mega bananem na twarzy i lataniem gdzie się da tylko by jechać i cieszyć się moto :) Aż tu nagle zacznie doskwierać Ci ból dupy od wąskiego siedzenia :D wtedy skończą się jednodniowe tripy po 500km :D I zatęsknisz do gsr 600 :(
Sam przez to przechodziłem, przez 5 miesięcy zrobiłem 7500km na 690smc. Jest to świetne moto i mega polecam każdemu kto nie chce robić tym tras przekraczających 200km i śmigać po bezdrożach.
Jeśli chodzi o 450/500exc i inne tego typu zapierdalacze. Tu w pełni musisz akceptować ewentualne koszty związane z posiadaniem takiego moto. Ale nie zakładajmy że zaraz po 2 dniach wybuchnie Ci silnik albo nie wiadomo co jeszcze.
Dla mnie motorki tego typu to zabawki które trzeba kochać za to ile dają nam emocji, niezapomnianych wrażeń i FRAJDY!!!
Takim 450 nie polatasz jak 690 a takim 690 nie polatasz jak 450. Miałem jednocześnie husaberga 570 i 690smc... 570 moto idealne na terror i pajacerkę na mieście. Dość lekkie i zwinne (w swojej klasie) kiedy chcesz bez proszenia lecisz na gumie. Ledwo wychodzisz z zakrętu bach guma. Startujesz ze świateł znów guma. Gdzie kolwiek nie chcesz guma. Nie chcesz na gumie moto i tak leci na gumie :D Ale jedz tym w jakąś traskę nawet 50km to dziękuję bardzo. No i bezdroża moto do tego stworzone no i też na gumie... 690smc cywilizowany klocek ale za to w trasę do 200km polecisz bez bólu. Na gumie cały czas to w porównaniu do zabawki (450/500) nie chce jechać. Ale może jak się chce. W bezdroża wjechać bez amortyzatora skrętu masakra aż płakać się chce bo to przecież "supermoto" jakoś powinno się jechać... Terror na mieście też zrobisz ale nie tak jak zabawką.
Najlepiej kup zabawkę naciesz się nią nabierz skilla. Później znudź się zabawką kup 690 też się naciesz bo skill już będzie plus to że bardziej praktyczniejsze moto jeśli nie lubisz bezdroży. Znudź się 690 i dokup zabawkę :D Sprzedaj 690 i kup typowe moto na ulicę :) i tym sposobem będziesz miał prawie wszystko :D Dlatego teraz na ulicę i trasy mam 1290R a zabawki jeszcze szukam ;( Ale też rozważam zakup 450/500 exc lub 300tpi