CR 125, YZ 125, CR 250, YZ 250, exc 200 czyli 2-takt w odwecie ? (Strona 6 z 6)

Ciiężko o sprzęt za 6 koła, większość ''do jazdy'' wychodzi jakieś 7+ i to zazwyczaj grubo.

Akurat dzis i wczoraj oglądałem dwa sprzęty, to moze podrzuce opinie - mniej do głowienia się ;-)

[url]http://olx.pl/oferta/honda-cr-250-2003r-CID5-ID8oqNr.html#9f6196c301[/url]

Motor ogólnie OK, po remoncie (napis cylinder Motortech Woryna - tuleja, tłok korba, łozyska wału - posypała sie ścianka na kanale wydechowym stąd remont - remont przeprowadził kolega właściciela, który popadł w długi moto oddał za jakąs marną kase obecnemu właścicielowi), dyfuzor z jakiegos kdx'a czy czegos podobnego, nie działa dobrze, połowa spalin wylatuje bokiem przy cylindrze, tylny amor do regeneracji (zapowietrzony + puszcza olej), koło tył luźne szprychy - śmietnik, bo tego koła już nie uratuje nic, tarcze powoli żyletki się robią, ogromny luz na głowce ramy ( łożysko ), napęd śmietnik, odpalał dobrze, chodził ok, za szóstke odda bez problemu, dzisiaj jeszcze połamał uchwyt sprzęgła (ślisko było :D), rollgaz tez jakiś śmieciowy, lata tylny plastik nad kołem - ogon - ponitowany jakiś, okleina to jakiś żart, spasowania zero wręcz, wystaje wszedzie, chłodnice proste, delikatnie przednie lagi puszczają olej.

Druga cr'ka:

[url]http://olx.pl/oferta/honda-cr-250-alu-rama-opolskie-CID5-ID6KFfP.html#88e2c0fd83[/url]

Nie jest to ta ze zdjecia, aczkolwiek p. Jarek ma jeszcze jedną. Miała byc 2002, była 2001, Ogolnie wyglada ok, przez telefon mowil, ze swieze uszczelki, ale co bylo robione to nie wie, na miejscu okazało się, że robione było WSZYSTKO w silniku, cylinder nicasil i sciagali i tak dalej... Ogolnie wizualnie motor styrany bardzo mocno, koncowka wydechu była chyba ciagnieta po asfalcie za jakims autem, krzywo tylny błotnik bardzo mocno, brak klockow w tylnim zacisku, caly wahacz czarny z nagaru (miało być na łączeniu dyfuzora i tłumika koncowego, okazało się, ze dyfuzor jest całe pękniety), odpalił OK, chodzil ok, napęd tak rudy, jakby stał w soli i wodzie przez pół roku, brak slizgu na wahaczu (tzn, jest, ale jakis rzemieslnik go dorobił - wiec mozna powiedziec ze go nie ma).

Ogólnie bicie piany, ''dzisiaj handlarz przyjezdza i bierze'', podziekowałem, nie jezdziłem z braku warunków, aczkolwiek od p. Jarka wzielismy 3 motory, 1 okazał się w miare przyzwoity, drugi do remontu, trzeci był zajechanym sprzetem - nie polecam p. Jarka z Nysy jesli chodzi o sprzety tego typu;-)