Odp: Alternatywy dla DRZ-ty?
Jeśli chodzi o motocykl pancerny i bezobsługowy i "podobny" do DR-Z to ja zdecydowanie polecam WR 450 od 2004.
Mój motocykl od fabryki przelatał ok. 35 000 km. bez rozbierania silnika (regulacje zaworów, wymiany olei, czyszczenie filtra tylko i wyłącznie). Zeszłej zimy otwieraliśmy po raz pierwszy. Na starym tłoku i nicasilu można było śmiało jeszcze polatać, na korbie ewentualnie też (bardzo delikatne luzy). Ale skoro maszyna była rozebrana, gotówka była a nie zamierzałem się z nią rozstawać przez dłuższy okres czasu to wymieniłem tłok, przehonowałem nicasil (selekcja B), wymieniłem korbę, łożyska, uszczelniacze i wsio. ok 3500 zł. z robocizną na 35 000 km. to chyba niezły wynik. Jak użytkowana, każdy wie. A właśnie, lejesz o 300 - 400 ml. oleju więcej (sucha miska) i latasz, i latasz... I latasz.... Nie martwiąc się o głowicę, skrzynię, 5 rozkosznych zaworków itd. W 2013 w ogóle nie regulowałem zaworów, ba, nawet nie sprawdzałem. Olej wymieniłem ze 2 - 3 razy i to wszystko. Jedyna usterka jaką miałem to pod koniec sezonu stator padł. Zregeneruję i latam kolejne 2 - 3 lata bez ruszania. Da się? Da się... Żeby nie było, przesiadłem się z DR-Z. DR-Z super sprzęt ale po przesiadce na WR stwierdzam iż w ogóle nie jedzie i ciężki jak byk :D Takie też miałem odczucia jak byłem w posiadaniu Suzi a przejechałem się FMX'em. Z cały szacunkiem dla posiadaczy.