Temat: Czy to łozyska?
Witam. Moje moto dziwnie chodzi, co jakis czas slychac jakby cos przycieralo w silniku. Motorem jezdzilem tego dnia dosc sporo, bo ponad 200km, dzwieki uslyszalem dopiero przy powrocie do domu. Motor odstawilem na noc i na drugi dzien wzialem sie za mycie. Wydaje mi sie ze zebatka zdawcza chodzi lekko po elipsie, no i podkladka pod sruba mocujaca zebatke nie jest do konca scisnieta (tzn. ze moge ja spokojnie palcem przesuwac). Wymienialem kilka dni wczesniej simering bo ulewalo troche olejem, tak wiec zebatka byla zdejmowana. Zmienilem olej w silniku, skrzyni, filtry tez nowe, dodatkowo wymienilem plyn chlodniczy na nowy. Filtr powietrza tez byl swiezo nasaczony i czysciutki. Dzien przed tym niepokojacym zdarzeniem motor zgasl mi podczas przejezdzania przez strumien ktory byl dosc gleboki, myslalem ze go zalalem, ale po zdjeciu filtra powietrza w srodku sucho. Odjechalem jakis kilometr dalej i zgasl, myslalem ze sie zagrzal, bo bylo czuc żar. Poczekalem chwile, nie chcial odpalic, pokrecilem troche rozrusznikiem i zaskoczyl, wrocilem do domu. Wydaje mi sie ze filtr byl mokry i powierza nie dostawal motor tyle ile potrzebowal. Nastepnego dnia wszystko elegancko, filtr wyprany i nasaczony, i to co wyzej opisalem. Czy to lozysko? kilka jazd wczesniej wydawalo mi sie ze cos w silniku piszczy. Na nastepny dzien kiedy moto mylem, odpalalem go na podstawce zeby pokazac ze cos nie tak, i jak na zlosc nic nie stukalo. Wydawalo mi sie za to ze strasznie szarpie na biegu (zalaczylem bieg i jechalem "na sucho"). Dodam tyle ze wtedy z kumplem jezdzilismy po bagnach i motor byl caly oblepiony jakimis pnaczami ktore mogly przy zebatce cos tam narobic)