Hej,
w sumie mogę już zrobić podsumowanie sezonu, bo wczoraj podczas jazdy silnik nagle zgasł i okazało się, że nie ma już kompresji.. więc wygląda na to, że w tym roku już nie pojeżdżę.
W sumie w sezonie zrobiłem katem ok. 12000 km, z czego jakieś 2/3 na kołach SM. Rok zacząłem od wymiany silnika i składania moto z części pierwszych, a potem zaczęło się już nawijanie kilometrów.
Z większych wycieczek:
- Kotlina Kłodzka - 1400 km/3 dni, spalanie ok. 5.5 l
- Wypad w Alpy - wspominałem wcześniej na forum, 2500km/6 dni, pod Monachium zatarłem silnik i moto wróciło do domu w bagażniku samochodu. Średnie spalanie 5.5 l, a KTM odwiedził fabrykę z której wyjechał ;)
[url]https://picasaweb.google.com/116702174425058437039/Alpy2011Wybrane?authkey=Gv1sRgCK3c0oOBm9CMFQ[/url]
[url]https://picasaweb.google.com/116702174425058437039/TOkLC4PoAlpach?authkey=Gv1sRgCKbKzMGuh5vvogE[/url]
Tak wiec przed końcem czerwca miałem zatarty silnik, przez co 2 miesiące w szczycie sezonu mi odpadło, skutecznie psując mi w tym czasie humor... dobrze, że deszcz często wtedy padał ;) W końcu zebrałem się i w niecałe 2 tygodnie odremontowałem silnik (wymiana wału, tłoka, głowicy, wszystkie łożyska nowe + sporo innych dupereł) i mogłem jeździć dalej:
- Offroad Wawa-Wilkasy+zlot na miejscu (mazury) - 800km/3 dni, z czego 3/4 po za asfaltem
- Wypad na południe - Chorwacja (tu 7 dni na jachcie) i Czarnogóra - w sumie 3800km/7 dni jazdy, max. przebieg dzienny 850km, moto nie robiło żadnych (istotnych ;) ) problemów. Średnie spalanie 5.2
[url]https://picasaweb.google.com/116702174425058437039/WypadNaPoUdnie2011[/url]
Oprócz tego udało się zaliczyć sporo weekendowych endurzeń po okolicy bliższej i dalszej, bo sumie LC4 do tego najlepiej się nadaje, n.p: [url]https://picasaweb.google.com/116702174425058437039/OffPuAwy2011?authkey=Gv1sRgCNuC6snw3facDA[/url] (średnie spalanie 6 l)
Wczoraj podczas kolejnego endurzenia pod Mińskiem Maz. nagle "odcięło zapłon" i po zatrzymaniu okazało się, że nie ma zupełnie kompresji (żadnych objawów wcześniej). Wstępnie obstawiam urwany zawór lub ukruszoną przepustnicę FCRa, która wpadła do cylindra.
No i tak to wyglądał mój sezon na LC4 - dużo grzebania, sporo jeżdżenia i cała masa frajdy :) Jeszcze nie straciłem cierpliwości (bo po prostu nie mam pomysłu na inne równie uniwersalne i dające tyle frajdy moto), więc mam nadzieję, że następny sezon będzie lepszy ;)
pozdrawiam, Adam
lc4.pl - nowa strona pomarańczy
Najczęstszą przyczyną problemów z LC4 jest właściciel...