radziu napisał/a:Tak jak z innymi dziedzinami sportu: nie ma gdzie od malego sie uczyc, nie ma kto prowadzic i mowic dobrze albo be. Smutne ale prawdziwe.
Prawda.
Wg mnie, lepiej opedzic zawody hamulcem, ktory sie nie grzeje na torze i jest przyzwoicie dozowalny (ja mialem taki w husce i zmiescilem sie w 1000 PLN) a pozostałe 2 tys, ktore musialbys przeznaczyc na Beringera*** wydac np na nauke jazdy u jakiegos zawodnika.
Niemcy, Czesi organizują szkolenia i można pojechać. Jazda z ziomem, to koszty dojazdu na pół. U nas widziałem, że Kaczor udziela nauk.
I na pewno 1000 PLN na "niegrzejący się hebel" + 2 tysie na nauke, będą lepiej hamować niż Beringer za 3 tysie i czytanie forum :]
***Nie dotyczy tych, którzy mają kasę zarówno na Beringera/Motomastera jak i na naukę.
Crazy pozdrawia
#30
http://www.youtube.com/user/supermoto30