Odp: 8-9.10.2011 Zawody w Niemczech Stendal
Przepaść , ale Polskie SM i zagraniczne to dwa różne światy nie możemy sie niestety porównywać na tą chwile .
Sam nie wiem co by tzreba było zrobić , żeby to zmienić , twardy orzech do zgryzienia .
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
FORUM.SUPERMOTO.PL » Mistrzostwa Polski i Puchar PZM » 8-9.10.2011 Zawody w Niemczech Stendal
Strony Poprzednia 1 … 4 5 6 7 8 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Przepaść , ale Polskie SM i zagraniczne to dwa różne światy nie możemy sie niestety porównywać na tą chwile .
Sam nie wiem co by tzreba było zrobić , żeby to zmienić , twardy orzech do zgryzienia .
I znów dochodzimy do wniosków że to PZM hamuje rozwój sportów motorowych w Polsce. Po prostu rzygać się chce i tyle.
Ello Wlasnie jesteśmy w drodze powrotnej. Oba wyścigi udane czas poprawiony o ponad 3s a mianowicie 1:25,02 powiem wam ze zarypiaszcza przygoda. Jutro zdań pełna relacje z zawodów. Powiem tylko ze ukonczylem na 10 miejscu (zacnym ostatnim) i dostałem za to 50€ nagrody :)
Powiem tylko ze ukonczylem na 10 miejscu (zacnym ostatnim) i dostałem za to 50€ nagrody :)
:) A to ciekawe.
Gratulacje ukonczenia wyscigu, wsrod tych wariatow. A te 50 euro to chyba dostales dla kogos z PZM, na wizyte u lekarza, za pomysl wyslania Cie do S1.
Nie było tak zle dubel dopiero chyba na 9okr. Muszę sprawdzić na filmiku. Pózniej cos napisze bo wróciłem o 4 nad ranem do domu
Siema, widzę że rozwinęła się tu dyskusja na maksa, ja osobiście uważam, że nie ma co tu za bardzo dyskutować tylko iść w ślady Mańka i nie ważne że na początku dojeżdża się na końcu. Każdy z nas powinien rozwijać się stopniowo od PP po mistrzostwa rangi światowej, a to że my jesteśmy na końcu to powinno nas bardziej motywować to większej pracy. Wiadomo że PZM rzuca nam kłody i ma ten sport w d..., to tym bardziej powinniśmy im pokazać na co nas stać. Mimo że to będą małe kroczki ale zawsze do przodu. Maniek zrobił ten krok i brawa dla gościa, oby jak najwięcej takich startów (już nie ważne czy to Czechy Rumunia itp. ważne że coś się robi) pozdrawiam :)
Czy można jakoś pominąć ten jeb... PZM i startować powiedzmy z licencją czeską albo niemiecką?Może jak zobaczą te DE...ILE że można startować na wyższym poziomie to może zaczną coś robić w tym kierunku?!
Pomysl startowania za granica jest swietny, tylko po kuta pzm zmusza do licencji A, czyli mistrzowskiej. Uniemozliwiaja poprzez taki zachowanie nauke czegokolwiek poza radzeniem sobie z posmiewiskiem. Polskie mistrzostwa to jak czeska klasa S2, czyli taki nasz puchar. Natomiast w Niemczech, z tego co mowil Maniek, dla polskich mistrzow odpowiednia jest klasa nie pucharowa a amatorska i to bez szans na podium, ale z szansami na rywalizacje z rownymi sobie i lepszymi.
W klasie amatorskiej najlepszy zawodnik robil 1:21 a Maniek 1:28. Zakladajac ze nasz najlepszy zawodnik, czyli Kaczor jest od Manka lepszy o jakies 2-3s przy 60s okrazenia, to Kaczor zrobilby jakies 1:23.
Chyba że będzie więcej terenu to ciut więcej, nie ukrywam żę na twardym maniek jest szybki, musi poprawić teren a z pewnością zobaczymy go na podium MP
Maniek gratuluję !! Uważam, że jeśli chce sie ktoś rozwijać to musi atakować w górę, a nie zostawać na swoim poziomie... Pewnie każdy z nas w pierwszych wyścigach był z tyłu, potem piął się w górę.
Inna sprawa to PZM... naprawdę to oni wszystko stopują... skoro jeździmy w PP to powinniśmy startować w Pucharze za granicą, a nie w Mistrzostwach.
Ten przepis o licencji A jest zupełnie niezrozumiały dla mnie jako zwykłego zjadacza chleba!!
brawo Maniek, dawaj szerszą relację jak sie ogarniesz :)
Maniek gratuluję !! Uważam, że jeśli chce sie ktoś rozwijać to musi atakować w górę, a nie zostawać na swoim poziomie... Pewnie każdy z nas w pierwszych wyścigach był z tyłu, potem piął się w górę.
Inna sprawa to PZM... naprawdę to oni wszystko stopują... skoro jeździmy w PP to powinniśmy startować w Pucharze za granicą, a nie w Mistrzostwach.
Ten przepis o licencji A jest zupełnie niezrozumiały dla mnie jako zwykłego zjadacza chleba!!
dokładnie, aby być najlepszym, trzeba się równać z najlepszymi;) jeszcze raz gratuluje;)
Witam, organizacja,obsługa,miejsce oraz atmosfera w padoku jak dla mnie na 5+. Maniek i jego maszyna dali z siebie wszystko. Naprawde gratulacje i szacunek. Widziałem ile pracy i wysiłku włożył w ten wyjazd oraz wyścig. Ciężko walczyć z zawodnikami którzy często mają wsparcie dużych firm a nawet fabryk i trenują ile tylko chcą.Ale walczył i robil to najlepiej jak potrafi. Napewno wiele jeszcze godzin na supermoto przed nim ale taki wyjazd dużo Go nauczył.
Nie zgodzę się z kolegą senso,że starując z zawodnikami o tyle szybszymi niczego sie nie nauczymy, bo jeżeli tak jest to np mój start w PP też był bez sensu bo po drugim zakręcie również mi wszyscy zniknęli co nie znaczy że człowiek wtedy się nie uczy. Czekam na filmik Mańka-jest na co popatrzeć :)
Gratulacje Maniek!!!!!!!!!!!!!
Słyszałem że Vorlićek ustawiał Tobie zawiasy? Choćby po taką naukę warto było jechać!
Relacja z wyjazdu do Stendal :)
Dojechaliśmy na miejsce o godzinie 18 w piątek. Koło bramy wjazdowej stał sobie barak, w którym znajdowało się biuro zawodów, a w nim dwie miłe panie. Żeby wjechać na teren trzeba było się zgłosić i odebrać kostkę. Wszystko było już przygotowane, listy zawodników zgłoszonych mailowo wydrukowane wraz z wszystkimi drukami. Po uiszczeniu opłaty 100 euro dostaliśmy 4 wejściówki 2 wjazdówki do depo Mistrzostw (osobne było dla wszystkich pozostałych) 15 euro opłat za prąd i sanitariaty oraz 100 euro kaucji za kostkę. Cała akcja zgłoszenia zawodnika zagranicznego trwała ok. 2 minut.
Po wjechaniu na teren pierwsze co zrobiliśmy to zdjęcie motocykla z przyczepy i biegiem na badanie techniczne, które odbywało się od godziny 18 do 23 w piątek i 7 do 10 w sobotę. Przed namiotem w pełni oświetlonym wielka kolejka 2 motocykli :) a było 170 zawodników. Po odczekaniu ok. 3 minut pan postury szafy trzydrzwiowej rzucił okiem na Huśke i powiedział „German rules are …….” No i tu zaczyna się wymienianie: zadrutować!! filtr oleju, magistrale olejową, filtry siatkowe oleju, spust oleju, wlew oleju uszczelnić zbiorniczek na zlewki i wymienić płyn chłodzący na wodę. Pan ewidentnie znał budowę każdego modelu obecnie ścigającego się bo w takie zakamarki zaglądał, że szok. W międzyczasie drugi pan sprawdził kaski i wszystko zapisał na karcie motocykla. Na przegląd idziemy tylko z kaskiem bez kombi. Miły pan powiedział, że możemy wszystko zrobić i przyjść jutro pokazać bo nie dopuszczą mnie do treningów. Po otrzymaniu tej informacji biegiem do auta rozstawiliśmy namiot ,dodam, że rozpadał się deszcz :) Rozbicie całego obozu zajęło nam ok. 30min w ulewie. Motocykl wstawiony do namiotu, przedłużacz podłączony do niemieckiego agregatu diesla wielkości dostawczaka, wiertarka z wiertłem 2 i zaczęła się zabawa w wiercenie. Po 40minutach i złamanych 3 wiertłach wszystkie śruby przewiercone i motocykl ponownie okazany panu, który nic nie mówiąc pokazał tylko kciuk do góry. Widząc jego reakcję spokojnie dokończyliśmy rozpakowywanie no i wybraliśmy się do hotelu znajdującego się 7km od toru.
Sobota na torze. Zjawiliśmy się o godzinie 9 na spokojnie ponieważ nasz pierwszy trening był o godzinie 11. Uszykowaliśmy sprzęta i poszliśmy oglądać jak to te Niemiaszki śmigają i ku naszemu mega zdziwieniu wszyscy zapierniczali hehe :) Przed pierwszym wolnym treningiem połączonym S1 i S2 były po 2 treningi wolne klas amator , S3 + junior, senior A i B, C1 i C2. Monia sprawdziła, że w połowie stawki C1 i C2 śmigają ok. 1,30 a czołówka ok. 1,24 no i celem było uzyskanie 1,30. Pierwszy wyjazd 2 okr zapoznawcze no i jazda wszystko było ok. z małym problemem trafienia w szykanę na wjeździe w teren. Na 10 przejazdów 6 przeleciałem po krawężnikach i ku zdziwieniu nie kończyły się glebą. Trening trwał 15 min wiec szybko się skończył a dla mnie miłym zaskoczeniem było uzyskanie czasu 1,28. Kolejny trening był za kilka godzin i rozpoczęła się nerwówka bo zaczął padać deszcz i to bardzo mocno. Huska uzbrojona w koła deszczowe i patrzymy co się dzieje. Chłopaki z klasy C1 i C2 w deszczu chodzili prawie jak po suchym pełnymi bokami. Stwierdziłem, raz kozie śmierć i wyjazd na trening. Okazało się, że płyty lotniska są mega przyczepne i można normalnie śmigać. Największą przeszkodą był teren gdzie zrobiło się ślisko, udało mi się nawet zaliczyć glebę na prostej w milusim błocie. Zaraz po wyjeździe z terenu płyty czyściły opony bardzo szybko i dalej można było już normalnie jechać. Czasówka była o godzinie 18 z kawałkiem i robilo się już ciemno. Koła zmienione znowu na suche. Po 2 okr czasówki wiedziałem, że cudów już nie będzie ponieważ moje ręce były już bardzo zmęczone i każdorazowy przejazd przez teren kończył się bólem i wyrywaniem kierownicy z rąk. Po zakończonych jazdach na torze stwierdziłem, że moje zawieszenie nie pracuje tak jak powinno na torze i zwróciłem się o pomoc do Petera Vorlicka, który bez żadnego problemu zgodził się na pomoc i poklikał tu i tam oraz dał kilka kolejnych wskazówek co do ustawienia tylnego zawiasu. W trakcie tej operacji podszedł ojciec Petera i zaprosił na wyścig, który odbędzie się u nich za 2 tygodnie. Tym miłym akcentem zakończył się ten wyczerpujący dzień.
Niedziela rozpoczęła się przybyciem na tor o godzinie 8 ponieważ o 9 był 15 minutowy trening. Temperatura tego poranka to 5 stopni. Przejeżdżając przez depo chciałem się jeszcze spytać Petera jakie ładuje ciśnienie w opony lecz nie było go w namiocie ale był tam Jan Ditenbach, który bez żadnych oporów powiedział że jeździ na takich a takich ciśnieniach. Kto by pomyślał, że można tak bez niczego dzielić się swoją wiedzą… Do pierwszego wyścigu podszedłem bardzo bojowo stawiając za cel poprawę czasu. Cel został osiągnięty, a czas poprawiłem o 3,4s Drugi wyścig miał być kolejną poprawą czasu lecz zmęczenie rąk uniemożliwiło mi to zadanie i osiągnąłem wynik o 0,4s gorszy od wyniku z pierwszego wyścigu jednak zadowolenie było duże bo przecież udało się bez gleby ukończyć zawody starając się wycisnąć jakiś dobry czas. Po zakończeniu drugiego wyścigu flagowi zatarasowali nam wjazd do depo i podjudzali do jazdy na prostej startowej pod publikę :) jazda na kole palenie gumy stopale i takie rzeczy, a na sam koniec przejazd wzdłuż płotka przy, którym byli ustawieni kibice i przybijanie piątek ze wszystkimi. Powiem wam pomimo ukończenia wyścigu na ostatnim miejscu kibice gratulowali mi i pokazywali kciuki w górę. Jadąc przez depo co chwilę ktoś gratulował. Kibice zjawili się w ilości ok. 1000szt tak na moje oko. Widać w ich narodzie pasję do wyścigów i szacunek do startujących. W Polsce taki zawodnik jak ja byłby już wyśmiany, a tam doceniają starania i tym miłym akcentem kończymy opowiadanie…….
P.S. Dla PZM zawody można zrobić wszędzie nie tylko na torze kartingowym gdzie organizatorzy boją się o zabrudzenie nitki. W Niemczech są organizowane zawody na poziomie światowym i nikt się nie skarży na krawężniki, drzewa. Proponuję pomyśleć o zorganizowaniu zawodów pod jakimś centrum handlowym w mieście oraz zapożyczeniu jeszcze kilku pomysłów od ludzi, którzy wiedzą co robią i jak to się robi…….
Coś pięknego :) Gratuluje!
Strony Poprzednia 1 … 4 5 6 7 8 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
FORUM.SUPERMOTO.PL » Mistrzostwa Polski i Puchar PZM » 8-9.10.2011 Zawody w Niemczech Stendal
Wygenerowano w 0.073 sekund, wykonano 83 zapytań