Temat: KTM LC4 przeróbki by Orzo
rzucę nowy temat, tak, żeby moje moto miało jakąś historię istnienia :)
może na początek krótki opis:
Pacjent :
KTM LC4 620 rocznik 95. (chyba EG)
zakupiony w roku 2015 przy świetle lipcowego słońca od Pana, który niestety nie specjalnie dbał o motorynkę, (sam się przyznał, że to jego 40-któreś moto a sprzedawca młodzieniaszek.)
Jako, że cena wydała mi się okazyjna i mniej więcej wiedziałem jaki koszt napraw mnie czeka postanowiłem uratować to małe mechaniczne stworzenie przed zakończeniem żywota na śląskich bezdrożach.
trochę spraw mechanicznych:
moto oryginalnie miało silnik 620 z czarnym blokiem ale ktoś był na tyle łaskawy i wrzucił serce od 640 High Flow rocznik podobno 2005. Niestety nie mam pojęcia z jakim przebiegiem.
W cenie dostałem zestaw kół enduro i SM oraz oryginalny wydech+ przelot Devil'a (o dziwo nawet z DB killerem)
No i przede wszystkim moto odpaliło ale tylko na kopa, mimo wszystko grunt, że działa.
i na tym jego zalety się kończyły.
Na dzień dobry do zrobienia:
Regulacja gaźnika (nieszczęsny dellorto)
Nowy napęd - zębatka zdawcza była wytarta praktycznie do 0 a łańcuch przeskakiwał nawet na 3 biegu bo do 4 nie udało się rozpędzić.
Nowy olej i filtry - chyba nikt ich nigdy nie wymieniał.
Nie działa rozrusznik.
Wątpliwa jakość wykonanej instalacji elektrycznej o.O
No cóż, jako że sezon w pełni, 3 dni nauki odpalania z kopa i po zrobieniu podstawowych rzeczy:
wleciał cały nowy napęd DID'a i filtry razem z olejem Motul'a i świeca...
więc ogień...... z wydechu jak się patrzy... można smażyć kiełbaski.... po 60 regulacjach gaźnika i pompie na prawej nodze można było trochę pojeździć.... niestety ciągle były z nim problemy... a to gaśnie, a to zalany, dymi na czarno innym razem za ubogo.... skaczą obroty, miał nawet swoje fochy i wypluwał gaźnik... niestety stwarzało to czasami pewnie niedogodności... zwłaszcza na światłach.
No lato jesień i nastała zima roku pańskiego 2016, więc bierzemy się do roboty:
Silnik na stół i szybki przegląd:
Autodeko jeszcze istnieje, rozrusznik rwie jak dziki aku w miarę trzymało więc do ogarnięcia została jeszcze instalacja i zwora.
Wymienione rolki popychaczy zaworowych,
Wymienione uszczelki, simeringi i oringi, uszczelnione dekle i pokrywa zaworów (miejmy nadzieję, że już nie będzie ciekło po nogawce)
Do zrobienia jeszcze przed sezonem:
Płukanie silnika+przewodów i ramy, wymiana filtrów oleju i samego oleju,
Sprawdzenie pompy i sprężyn sprzęgła bo obecnie można sobie wyrobić niezły uścisk bez siłowni.
Obecnie w trakcie wykonywania:
Mały lift, wlatują plastiki od SX-F 2008, nowy subframe z kątowników (kwasiak),
przeróbka wydechu na prawą stronę
tarcza 320mm + zacisk 4. tłokowy (prawdopodobnie brembo)
no i oczywiście Keihin!
po dopasowaniu wszystkiego, rama, subframe i koła lecą do malowania, na plastiki wpadnie nowa okleina.
Mam nadzieję, że uda się urwać kilka zbędnych KG z moto no i z kierowcy :>
No to parę fotek:
Dzień zakupu
Koniec sezonu:
Operacja na sercu:
A tu schorzenie, zatarta rolka dźwigienki zaworów ssących:
rolka stanęła dęba w takiej pozycji:
A tu jej szczątki po wyjęciu
Trzeba było rozciąć wałek, ponieważ był tak wytarty, że blokował się o ścianki. I prawdopodobnie to też było przyczyną ciągłych problemów z regulacją zaworów.
Obecnie trwają pracę nad mocowaniem plastików z SX-F:
Gdyby ktoś chciał się bawić w takie przekładki to zamiast grzać zbiornik paliwa opalarkami czy palnikami polecam wytargać mamie piekarnik z kuchni i ustawić na 200st. z termoobiegiem i tam zostawić zbiornik na 30min, polecam też podprowadzić rękawice bo można się poparzyć. Tak przygotowany zbiornik idealnie daje się formować na ramie.
Zaznaczam, że całość odbywa się bez jakiejkolwiek mechanicznej ingerencji w ramę, zbiornik elegancko pasuje na uchwyty dolne, a górą będzie śruba na opasce do węży ciśnieniowych.
Będę wrzucał kolejne fotki z postępów prac.
PS. Nie zwracajcie uwagi na burdel, taka natura nic nie zrobisz :P