Tak to ten sam. Wcześniej dzwonił do mnie, pewnie jak się zorientował że to nie ścigacz i chciał go oddać za tyle ile ja wylicytowałem (byłem 2) i nawet w pierwszej chwili byłem bliski, ale potem pomyślałem: bujaj się handlarzu a na przyszłość może nie będziesz się wcinał. Zresztą zaraz po tym powiedziałem mu mniej więcej to samo. Dla mnie ten motocykl był atrakcyjny za 18 000, zważywszy przebieg, brak dodatków i zużyte opony i powiedziałem mu że tyle dam od ręki;-). A on na to że spokojnie go sprzeda za 24 000. Lekko go obśmiałem i tak się rozmowa skończyła.
Inna sprawa to sposób w jaki firma prowadząca licytację się ze mną skontaktowała. W regulaminie było coś o powtórnej licytacji w razie nieodebrania pojazdu po 7 dniach, a po 2 tygodniach zadzwonił do mnie koleś z tego Car portu i pytał czy jestem nadal zainteresowany i że on może mnie skontaktować ze zwycięzcą licytacji bo tamten się rozmyślił. Wygląda na układ. Niestety.
"Najbardziej mnie teraz wkurwia u młodzieży to że już więcej do niej nie należę" Kazik Staszewski"