W sumie dawno się nie odzywałem a jest się czym pochwalić, w piątek wróciłem z Rumunii, nakręcone 2641km w 7 dni.
Wyprawa total surwiwalowa, spanie w namiotach z dala od cywilizacji, dziesiątki kilometrów samymi szutrami i przez szczyty Rumuńskich Karpat, przyjaźni leśnicy wpuszczali na zamknięte odcinki poprzez parki narodowe co miażdżyło wręcz suty :D, wiadomo "standardy" czyli TransAlpina i TransFogarska zaliczona.
Wielu powątpiewało ale motek dał rade, TT600R dostała dodatkowe 2x 5l kanistry w razie braku cywilizacji i CPN, razem z głównym zbiornikiem mogłem dobić do między tankowania co 380km. Spalanie udało się zbić nawet do 4,3l choć nakurwianie po szutrach zjadało i 7l.
Yamaszka w sumie wyszła bez jakiegoś kosmicznego rozpierdolu po za tylną oponą którą nie tylko zamkłem na asfaltach TransAlpiny (Supermotowcy, raj dla waszych motków) ale i zjadłem na "gładko" :D, klocków hamulcowych które po powrocie do polski mają 1mm okładziny i "hakerowego" lusterka, które odfrunęło przy wyprzedzaniu jakiejś Dacii. Jedyna usterka to puszczające uszczelniacze z lewej strony silnika (wałek zdawczy i dźwignia zmiany biegów) przez które, wykapałem litr Motula 5100 (miałem baniak na zapas) co zmusiło mnie do dolewania ubytków jakimś lokalnym rumuńskim 10W40 do diesli - dawał rade zero problemów z sprzęgłem i silnikiem!
P.S. Uczucie braku mocy powyżej 1600m.n.p.m w gaźnikowcu jest bezcenne :]





Yamaha TT600R 2001 - sold
KTM 625 SM 2004